kolumb855 kolumb855
809
BLOG

Ekstraklasa 20 kolejka, czyli krajobraz po (europejskiej) bitwie.

kolumb855 kolumb855 Sport Obserwuj notkę 63

Tym razem notkę napisałem nieco później, gdyż postanowiłem powstrzymać się z nią do ostatecznych rozstrzygnięć w Lidze Europejskiej. Teraz wiemy już wszystko choć tak naprawdę było to w miarę oczywiste już od samego początku.

Cudu oczywiście nie było, bo być nie mogło. Nasze kluby odpadły zasłużenie i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Czasem przykro było patrzeć jak europejscy średniacy klepią nasze obydwie, jak by nie było, eksportowe drużyny.

A jednak nie stawiałbym znaku równości pomiędzy tymi dwoma plajtami i nie wynika to bynajmniej z moich jednoznacznie propoznańskich sympatii, ani z tego, że Lech zdobył punkt więcej.

Po pierwsze Legia grała w słabszej grupie. Jedno silne Napoli i dwa cienkie bolki z Danii i Belgii. Brugia, wbrew zapowiedziom, okazała się tak cienka, że aż żal z nimi przegrać. Lech z kolei miał do czynienia ze słabymi Portugalczykami i z dwoma mocnymi ekipami, Florencją i Basel, póki co nieosiągalnymi dla jakiejkolwiek polskiej drużyny.

Po drugie Legia już po pierwszym meczu, a najpóźniej po drugim, nie miała żadnych szans, a wszelkie przebąkiwania warszawskich para-dziennikarzy o jakiś matematycznych możliwościach były co najmniej żałosne.

Trochę inaczej, mimo wszystko, wyglądało to w przypadku Poznaniaków. Oczywiście Florencja i Basel to znacznie lepsze drużyny od Lecha i nie mam co do tego żadnych złudzeń czy wątpliwości. Jednak Kolejorz dał nam przynajmniej jakieś nadzieje, tu można przynajmniej sobie trochę pogdybać co by było gdyby.

I nie jest to jakieś wydumane gdybanie. Przecież gdyby Florencja na Bułgarskiej, przy stanie 0:0, dostała do szatni absolutnie zasłużoną czerwoną kartkę, różnie mogło by być.

Gdyby Pawłowski kilka minut przed końcem meczu w Lizbonie strzelił gola, a nie w słupek, to też byłyby dwa punkty więcej.

Wreszcie dzisiaj. Lech przez pierwsze 20/30 minut grał fatalnie, a Basel klepała ich prawie jak Napoli Legię. Ale później grali całkiem przyzwoicie i gdyby sędzia tuż przed przerwą przyznał Lechowi stu-procentowego karnego za faul na Jevticu, a Kownacki i Hamalainem wykorzystali swoje setki, to dziś świętowalibyśmy w Poznaniu awans...

Nie przeczę, że Basel i Florencja awansowali zasłużenie, ale przy odrobinie szczęścia różnie mogło być...

Co z tego wynika dla naszej ligi i jaki jest ten krajobraz po bitwie. Ano taki, że zostały już tylko dwie kolejki i na wiosnę Lech i Legia nie będą już grać na zmęczeniu, a potencjał w Poznaniu i Warszawie jest nadal nieporównywalnie większy niż gdziekolwiek indziej.

Lech zaczął ten sezon koszmarnie, jednak w końcu się obudził i teraz wygrywa już seryjnie, a podział punktów po sezonie zasadniczym sprawia, że łatwiej jest odrobić straty.

Czy to oznacza, że na koniec znowu będziemy mieli poznańsko-warszawski dwumecz? Niekoniecznie, spore nadzieje swą grą i dyspozycją wzbudza Cracovia.

Nie bardzo wierzę w Piasta, tym bardziej, że wiosną zniknie handicap wynikający ze zmęczenia Lecha i Legii, a oni sami stracą kilku kluczowych zawodników. Póki co, dwa ostatnie mecze w tym roku grają z Legią w niedzielę i z Lechem za tydzień i być może to będzie ich ostatnia szansa, żeby tym dwóm trochę uciec..

Życzę udanych typów i przypominam, że to już przedostatni raz w tym roku.

1. Śląsk - Górnik Łęczna

2. Ruch - Jagiellonia

3. Pogoń - Pobeskidzie

4. Lechia - Wisła

5. Górnik Zabrze - Nieciecza

6. Lech - Zagłębie

7. Legia - Piast

8. Cracovia - Korona

kolumb855
O mnie kolumb855

Niebiesko-Biały

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport